Wyobraźmy sobie, że po tygodniach restrykcyjnej diety siadasz przy stole i jesz tłustą pizzę… Albo ciasto… Czekoladę, cokolwiek…
Piękne.
I Prawdziwe.
Pewnie każdy kto siedzi w świecie diet i fitnessu słyszał o tzw. Cheat day. A jeżeli nie : to po prostu dzień, w którym jeden z naszych posiłków może być małym odstępstwem od diety. Czekolada? Proszę bardzo. Frytki? Też można. Wszystko po to, aby po tygodniu czy miesiącu zdrowej diety wreszcie móc zatopić wiedelec w serniku babci czy innym ulubionym daniu.
Brzmi świetnie. Sama kiedyś korzystałam z cheat day’a na początku swojej dietetycznej przygody. Kiedy byłam ortodoksem, który ma wyrzuty sumienia gdy zje czerwone mięso czy gorzką czekoladę która ma poniżej 90 % kakao ( bo taka jest już niezdrowa, wiecie 😂)
Taki cheat, robiony na początku raz na 2 miesiące ( wtedy to było olaboga) w formie małego cukiereczka pomógł mi bardzo przemóc się aby zacząć jeść rzeczy nieco mniej zdrowe ( oczywiście w rozsądnych ilościach).
Myślę że oszukany posiłek może być dobrym rozwiązaniem, aby pokazać że mimo zdrowej diety możemy pozwolić sobie na małe co nieco.
Ale!
No właśnie – ale. Zawsze jest jakieś ale. Tak jak w tym przypadku. Bo uważam, że wszystko zależy. Zależy od tego jak postrzegam cheat meal.
Bo czy nie zdarza się, że cheat meal staję się sensem naszego życia… Co to znaczy? Od razu przypomina mi się dzieciństwo i wyczekiwanie gwiazdki. Skreślałam wtedy dni w kalendarzu, a kartka z dniem Bożego Narodzenia udekorowana była gwiazdkami i mikołajami wyciętymi z bloku rysunkowego, a gdy wreszcie nadszedł TEN dzień wstawałam rano i skakałam po łóżku niczym Kevin ze znanej komedii.
Tak samo jest z cheat mealem. Są ludzie którzy wręcz odliczają dni w kalendarzu, aby tylko zjeść coś co lubimy. Aby do cheat’a. Zacisnąć pas, zęby, aby przeżyć. Aby do cheat’a.
Czy rzeczywiście zdrowa dieta powinna tak wyglądać?
Już sam fakt że jedzenie staje się sensem naszego życia… Żyjemy od posiłku do posiłku. Naszym celem jest zjedzenie czegoś niezdrowego…
Serio?
Może prowadzić to do BARDZO niezdrowych relacji z jedzeniem, to chyba oczywiste. A przecież po to zmieniamy nawyki, aby być zdrowszym i czuć się lepiej, a nie wpadać w jakiś obłęd.
Pomijając już fakt że wiele osób w ten jeden ” słodki” dzień wpada w szał jedzenia i jeden posiłek składa się z 2 czekolad, paczki ciastek i pizzy. A potem wyrzuty sumienia i dieta do kosza ” bo zawaliłem „.
Co w zamian?
Zamiast słodkiego dnia raz w tygodniu proponuję inne rozwiązanie = zmiana nawyków na zawsze, codziennie zdrowe zamienniki słodyczy, fast foodów a jeśli raz na jakiś czas np. z okazji świąt, u cioci na imieninach czy po prostu BO NAM SIĘ ZACHCIAŁO zjemy coś mniej zdrowego to świetnie! Delektujmy się i cieszmy ukochaną szarlotką czy sernikiem w święta, bo następnego dnia wracamy do naszej zdrowej diety, która nie jest karą, a codziennością i sposobem na lepsze życie ❤

Dziękuję za ten wpis 🌟
PolubieniePolubienie